13:00 Konoha, bar Boro
Kolejny spokojny dzień w Liściu. Ja i ojciec nie mieliśmy dziś dużo pracy, głównie sprzątanie kuchni. Ustawiałem słoiki z przyprawami gdy nagle...
- Młody, zamówienie! Super Ostre razy jeden - krzyknął ojciec
- Tylko się pośpiesz Santana... - powiedział znajomy głos. - ...debilu nie mam całego dnia, plus jestem głodny! - Wtedy zdałem sobie sprawę do kogo należał ten głos. Był to młodszy ode mnie kuzyn, obecny Hokage wioski, Yukiko Sashin.
- Nie będzie mnie gówniarz pośpieszał! - wykrzyczałem kończąc doprawiać ramen.
- 4 lata różnicy głupku.
- Ale jesteś młodszy.
- I silniejszy.
- Zobaczymy jak zjesz te ramen, przyprawione od serca- odpowiedziałem zanosząc ramen Yukiko.
- Oto ramen, dla pana ho..kaaaa.. - wypowiedziałem. Osłabłem. Miska wylądowała na podłodze. Ogarnął mnie ból.
- Kurwa mać... Yukiko zaczyna się. - powiedział poważnym nie pasującym do niego tonem ojciec. Yukiko popatrzył na ojca i kiwnęli do siebie głowami. Ojciec użył jutsu teleportacji (troche się zdziwiłem że ten pryk to potrafi). Przeniósł naszą trójkę na polane. Nie wiedziałem co się dzieje. Ogarnął mnie jeszcze większy ból. Ojciec używał jakiegoś jutsu a Yukiko stał z wyciągniętą kataną, jakby miał kogoś zabić. Usłyszałem muczenie i urwał mi się film. Ostatnie co widziałem to macki i moją rodzinę.
[Yukiko?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz