poniedziałek, 30 listopada 2015

Od Isao [Cd. Yukiko] do Santana

- Wróciłem ! - rzucił w drzwiach. Jednak nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Na myśl nasunęła mu się jedna opcja "Otworzył pokój." W mgnieniu oka pojawił się na górze i stanął przed Santaną.
- Kto. Ci. Pozwolił. To. Otworzyć ?! - wrzasnął na niego. Jednak zza jego pleców wychylił się mały chłopiec. Wyglądał na 7-8 lat. Miał średniej długości blond włosy i lśniące błękitne oczy. Ubrany był w niebieską jukatę.
- Tato. - odezwał się maluch - To dziadziuuuś ? - Przetarł zaspane oczy. Santana wyglądał jakby zobaczył trupa.
- To ty masz dziecko ?!
- Nie ! Znaczy wziąłem go pod opiekę, ale nie jest mój ! Zresztą kto ci pozwolił tu wchodzić ?!
- Eeee, ojciec.
- Jak ojciec?
- No ojciec, bo usłyszałem jakieś jęki, myślałem, że ktoś tam kogoś gwałci. Musiałem to sprawdzić.
- Shōta czemu wstałeś ? - odezwał się głos z pokoju. Santana wychylił się.

- To jest ich dwóch ? - Popatrzył na Isao jak na zboczeńca. - Co ty robisz tym biednym dzieciom ?!
- Choć tu Satoru. Dziadzio przyszedł nas odwiedzić! - Maluchy podbiegły do niego i mocno go przytuliły.
- Jaki dziadzio, co ty im naopowiadałeś Isao ? - Popatrzył na niego złowrogim spojrzeniem.
- Nic, nie wiem skąd im się wzięło, że dziadkiem jesteś. - Wziął dzieci za rękę i zaprowadził do pokoju. Jak chłopcy się odwrócili Santana zobaczył ogony. Isao poszedł z gościem na dół.
- Nie mów nikomu, co dziś zobaczyłeś. - Oparł się o blat i spojrzał na ziemię.
- Jak mam nie mówić ? Przecież to podchodzi pod pedofilię ! A na dodatek mają ogony ! To nie jest normalne !
- Nic im nie zrobiłem i nie krzycz, bo jeszcze usłyszą. W każdym razie te ogony są prawdziwe. - Santana siedział cicho. 

- Zdziwiło mnie to, że na początku nie zauważyłeś uszu, ale to szczegół.


[Santana?]

piątek, 27 listopada 2015

Od Santany [Cd. Yukiko] do Isao

- No i moja pomoc wyszła trenować. Hmpf. - Powiedział sam do siebie Santana. - Może odwdzięczę się za nocleg jak mu coś ugotuje. Może takoyaki i wołowinę. - Gdy zaczął gotować usłyszał dziwne dźwięki. Zdał sobie sprawę ze dźwięki te, dochodzą z zamkniętego pomieszczenia o którym mówił Isao. "Zaraza. Moja ciekawość nie pozwala mi gotować pod tym obojętnie. Co zrobiłby ojciec ?" pomyślał i się skupił. Wyobraził sobie ojca w szatach i czapce Hokage. - Tato, co mam zrobić? Pomóż mi ! - powiedział do wyobrażenia - Otwórz drzwi Santana.. Otwórz drzwiiii..
-Tato nie zostawiaj mnie, proszę.. - Wyobrażenie ojca znikło i Santana zdał sobie sprawę że rozmawiał z arbuzem. "Dobrze ! Dam radę ! Otworzę drzwi !.. Ale Isao był taki miły.. Aż 5 % homo mi się włączyło." myślał Santana aż nagle ktoś zapukał. "Cholera. Isao trenuje więc nie widzi że ktoś puka. Co zrobiłby ojciec.... Dobra Santana ogarnij się i otwórz" znowu pomyślał i otworzył drzwi. Stał tam Haruko, posłaniec z liścia
- Santana ? To ty ? Dobrze się składa. - Powiedział kurier.
- Taaak ? A czemu ?
- Bo Hokage pomylił liściki i dał tobie niewłaściwy. To miał być ten. Żegnaj kucharzu ! - Powiedział i użył jutsu teleportowania się do wioski. Santana zamknął drzwi i zobaczył co było na liściku. Było tam napisane "Debilu idź potrenować z Isao. On raczej ci pomoże, on też ma bestie.". Santana się zdenerwował i dokończył takoyaki. Gdy skończył gotować, trochę się uspokoił, lecz bardzo się nudził. Stwierdził że nic się nie stanie jak zobaczy co jest w zamkniętym pomieszczeniu. Poszedł więc na górę i otworzył wytrychem drzwi. W tym samym momencie usłyszał głos Isao. "Mam i tak przejebane,więc co mi szkodzi" - Pomyślał Santana.


[Isao?]

czwartek, 26 listopada 2015

Od Isao [Cd. Yukiko] do Santana

Isao pomagał swojemu koledze w załadowaniu skrzyń na wóz. Musiał zawieść je do innej wioski. Podczas pracy zauważył Santane, któremu pomagał z Gyuukim. Podszedł do niego i zagadał.
- Witaj, co cię tu sprowadza ? - Powiedział i uśmiechnął się szeroko, po czym zapytał - Jak się czujesz mając w sobie bestię ?
- A no dobrze. - Odpowiedział mu - Przyszedłem tu, bo podobno ktoś z tej wioski ma do mnie jakąś sprawę. To ty ?
- Nie.
- Bo nie wiem jak się nazywa, ani gdzie mogę go znaleźć.
- Spróbuję ci pomóc. Jak  na razie możesz zostać u mnie dopóki nie odnajdziesz owej osoby. Mam duże mieszkanie, więc nie będziesz Przeszkadzał. - Chłopak odłożył ostatnią skrzynię. I zaprowadził Santane do swojego mieszkania.
- Czuj się jak u siebie. - Dom był bardzo duży. Posiadał 2 piętra. Na dole był salon, kuchnia, łazienka oraz pokój gościnny, a na górze 3 inne pokoje. Do jednego nie pozwalał nikomu wejść i zawsze był zamknięty na klucz. Nikt nie wiedział, co się w nim znajduje.  Isao przebrał się w luźniejszy strój.
- Idę potrenować. Jak coś to jestem w budynku obok.



[Santana?]

poniedziałek, 23 listopada 2015

Od Santany [Cd. Yukiko] do Isao

- Coo za dziad... myśli że będę siedział w tej kuchni całe życie. Zaraz zaraz, a co to takiego ? - Dostrzegłem w pudełku karteczkę. Było na niej napisane "Idź do Chmury, pewien chłopak ma do ciebie sprawę", oraz adres zamieszkania ów chłopaka. Podszedłem do okna i popatrzyłem w stronę Chmury.
- Ten twój kuzyn nie może sam tego załatwić ?- zapytał się głos w mojej głowie. Po krótkiej chwili zdałem sobie sprawę że głosem był Gyuuki.
- Widocznie nie może. Tak poza tym, jak ty się ze mną porozumiewasz?
- To ja głupi synu.
- Oh. Zapomniałem o twojej umiejętności ojcze.
- Santana.. Pamiętaj. Gyuuki znów będzie aktywny za 3 dni, lecz tym razem powinien być spokojny
- Wiem wiem, Yukiko mi o tym mówił. Idę się spakować. - powiedziałem wchodząc na piętro
- Franky... Jestem dumny- wyszeptał ojciec. Uśmiechnąłem się i ruszyłem się spakować. Tradycyjnie- podróż trwała 3 dni. Gdy doszedłem do chmury zobaczyłem chłopaka, który pomagał mi w sprawie z Ósemką...


[Isao?]

niedziela, 22 listopada 2015

Od Yukiko [Cd. Yukiko] do Santany

Po krótkiej chwili Yuki wrócił do swego pokoju, gdzie na łóżku siedziała już Miki. Podszedł do niej i usiadł obok na łóżku.
- Dziękuje Ci, że się zgodziłaś i za dzisiejszy wieczór.
- Nie masz za co to była czysta przyjemność. - Powiedziała i Uśmiechnęła się.
- Przyjemnością było dla mnie zaproszenie Ciebie.
- A więc po co chciałeś żebym przyszła do twojego pokoju?
- Miki czy ... - Przerwał w połowie i położył rękę na kolanie dziewczyny. - Chciałabyś spędzić ze mną noc ? Miki trochę zdziwiona i zawstydzona pytaniem tylko przytaknęła głową i odwróciła wzrok, patrzyła przez okno. Po chwili ciszy odezwała się.
- N-naco czekasz? Rozbierz mnie. 
- Nie o to mi chodziło. - Yuki się zaczerwienił.  Dziewczyna szybko się odwróciła w stronę chłopaka. - N-nie chodziło ci o sex ?
- Nie, nie mógł bym Cię wykorzystać w taki sposób. - Twarz chłopaka się zaczerwieniła jeszcze bardziej. Mikishima tylko Uśmiechnęła się widząc zarumienioną twarz chłopaka. Usiadła na jego udach okrakiem i popchnęła go tak że położył się na łóżku.
- Ale ja chce żebyś mnie wykorzystał. - powiedziała i zrobiła mu malinkę na obojczyku.
- Skoro tak się sprawy mają, to nie mogę dać Ci za wygraną i muszę pokazać kto tu rządzi . - Yuki złapał Miki za uda, wstał z nią i położył na łóżku po czym znalazł się nad nią. Miki podparła się na łokciach i pocałowała Yukiko. Przerwała pocałunek, złączyła ręce nad głową.
- W takim razie proszę bardzo pokaż mi kto tu rządzi. - Powiedziała i uśmiechnęła się złowieszczo.
Yuki zaczął powoli rozbierać Miki i całować ją po szyi schodząc coraz niżej i niżej aż do miednicy popatrzył na dziewczynę, która zasłaniała sobie usta ręką. Powoli zaczął zsuwać jej majteczki. Gdy je ściągnął usadowił się między jej nogami. Zaczęli zabawe. Następnego dnia Yukiko obudził się w swym łóżku z Miki. Chłopak powoli wstał z łóżka by nie obudzić śpiącej jeszcze dziewczyny. Ubrał się po czym nachylił nad śpiącą księżniczka pocałował w usta i wyszeptał do uszka - Niedługo wrócę, muszę załatwić parę spraw, śpij dobrze. - i pocałował Miki jeszcze raz w usta. Po wyjściu z domu udał się do baru Boro by porozmawiać z Santaną. Wszedł do baru, przywitał się z wujkiem i udał na zaplecze.
- Trzymaj to młotku. - Yukiko wręcza prezent Santanie
- A co to ma być ?
- To jest prezent dla Ciebie za wczoraj i za wygraną z bestią.
- Nie wiem co mam powiedzieć. - Wyjmuje prezent z opakowania.
- Po prostu to przyjmij baranie. Jest to twoja nowa przepaska, bo ile możesz chodzić w tym samym.
- Dzięki Yuki, ale nie musiałeś.
- Zasłużyłeś na to, dobra muszę uciekać do gabinetu bo jestem już spóźniony.
Yukiko wyskoczył przez okno i udał się do swojego gabinetu.


[Santana?]

Od Mikishimy [Cd. Yukiko] do Yukiko

Gdy weszłam do łazienki, rozebrałam się i wzięłam szybki prysznic. Przebrałam się w czyste ubrania i zeszłam do kuchni gdzie czekał na już Yukiko. Wyszliśmy z domu przez całą drogę ludzie kłaniali się i witali z Yukiko i ze mną, zaczerwieniłam się i wkleiłam twarz w płasz Yukiko. Gdy dotarliśmy do baru Santany. Zajęliśmy stolik a po chwili podszedł do nas nosiciel ośmioogoniastego. - Czy mogę przyjąć zamówienie? - Ja poproszę zwykłe ramen. - A ja to co zawsze. - Okej zaraz przyniosę zamówienie. - Santana poczekaj pójdę z tobą. Gdy chłopcy zniknęli za ścianą usłyszałam głos Yukiego. - Masz tego nie spieprzyć debilu! Po chwili chłopak wrócił do stolika i uśmiechną się. Santana przyniósł nasze zamówienie. Cały czas rozmawialiśmy o naszym dzieciństwie. Śmialiśmy się i żartowaliśmy do późnego wieczora. Gdy wróciliśmy do domu Yukiko powiedział żebym poszła do jego pokoju i tam na niego zaczekała.


[Yukiko?]

sobota, 21 listopada 2015

Od Yukiko [Cd. Yukiko] do Mikishimy

Gdy kopuła opadała, a Santana cieszył się jak głupi spojrzałem w stronę Mikishimy. Zorientowałem się, że Mikishima pada nieprzytomna na ziemię. Podbiegłem do niej i złapałem ją w ostatniej chwili.
- To zadanie musiało ją trochę zmęczyć, nie musiała wzmacniać kopuły, ehh głupiutkie dziewczę.
- Zabierz ją do domu i zaopiekuj się, zasłużyła na odpoczynek.
- Taki mam zamiar wujku, a ty ogarnij tego debila bo lata i cieszy się jak głupek. Dzięki Ci za pomoc Isao, gdyby nie ty mogło być gorzej. Teraz możesz wrócić do swojej wioski lub jeśli chcesz to odpocznij kilka dni i dopiero wyrusz.
- Mam coś ważnego do zrobienia, więc wyruszam od razu.
- W takim razie trzymaj się przyjacielu.
Yukiko podniósł Mikishime i wziął ją na barana i udał się wolnym krokiem do domu by jej nie obudzić. Po drodze mamrotała przez sen "Yuki zimno mi". Yukiko się zaczerwienił. Gdy dotarli do domu Yukiko wszedł z Miki do jej pokoju, położył ją na łóżku, usiadł na krześle obok, złapał za rękę i zaczął regenerować jej chakre. Po chwili patrzenie na twarz śpiącej Miki Yukiko sam się zapomniał i zemdlał z przemęczenia.
Następnego dnia gdy Yukiko się ocknął zobaczył, rozpromienioną twarz Miki nad sobą i zorientował się, że leży na jej udach.
- O przepraszam ! Trochę się wczoraj zapomniałem i musiałem odpłynąć. - Podnosi głowę z ud Miki.
Miki cicho się zaśmiała z zakłopotania Yukiko. 

- Nic się nie stało jak chcesz możesz jeszcze odpocząć. - Mówiąc to poklepała się po udzie.
- Jak chcesz. - Yuki kładzie z powrotem głowę na uda. - Wszystko już w porządku ? Starałem się odnowić Ci chakre no ale sam przy tym się zapomniałem i nie wiem czy nie przedobrzyłem.
- Nic mi nie jest, czuję się lepiej. - Powiedziała i zaczęła delikatnie głaskać Yukiko po głowie. Yukiko się zaczerwienia
 - Wczoraj jak niosłem Cię do domu mamrotałaś coś pod nosem - Yuki lekko się zaśmiał.
- Mam nadzieje że żadnych głupot nie wygadywałam ?
- Raczej nie, ale nie wiem czy słowa "Yuki zimno mi" są głupie. Mikishima zarumieniła się.
- Przepraszam.
- Nie masz za co przepraszać, to ja powinienem, że pozwoliłem Ci zemdleć. 
- To nie twoja wina że zemdlałam. Tylko moja. 
- Nie zagłębiajmy się już w to, ważne, że nic Ci się nie stało. 
Miki się uśmiechnęła, schyliła i pocałowało Yukiko w czoło. Yukiko się zaczerwienił jak burak.
- Łoł, a to za co ?
- Za opiekę nade mną. A to - Przerwała i jeszcze raz pocałowała Yukiko w usta. - Za całą resztę.
- Tego kompletnie się nie spodziewałem - Zaczerwienienie zeszło lekko z jego twarzy - A wiesz jest jedna rzecz którą muszę zrobić. - Mikishima nic nie powiedziała tylko zrobiła zaciekawioną minę - Nachyl się to Ci powiem. - Mikishima zrobiła to o co poprosił Yukiko. Skrada pocałunek Miki - Zabrać Cie na randkę jak obiecałem.
- To kiedy chcesz mnie zabrać na tą randkę ? - Powiedziała i wpiła się w usta chłopaka i oderwała się dopiero gdy zabrakło jej tchu.
- Kiedy tylko zechcesz - I zrobił to samo.

- Nie wiem, Ty wybierz kiedy chcesz. Ja się dostosuje. - Gdy skończyła mówić przełożyła głowę Yukiko z kolan na łóżko i usiadła okrakiem na miednicy chłopaka.
- W takim razie wybierzmy się jeszcze dzisiaj wieczorem. - Przekręcił dziewczynę i ta znajdywała się na łóżku a on na niej.
- Okej mi pasuje. - Powiedziała i chwyciła się kołnierzyka płaszczu, podciągnęła się do góry i zrobiła mu malinkę na szyi.
- O Ty niedobra dziewczyno, taka cwana jesteś ? To łap tym samym.
- Oczywiście. - Zrobiła mu jeszcze jedną malinkę i opadła na łóżko. Chwyciła go za pasek od spodni. Widziała zdziwione spojrzenie chłopaka i uśmiechnęła się chytrze.
- To może później. - Powiedziała  i wyczołgała się z pod Yukiko. Pocałowała go namiętnie i poszła do łazienki.


[Mikishima?]

Od Mikishimy [Cd. Yukiko] do Yukiko

Z perspektywy Mikishimy
Gdy kopuła się zamknęła, a Yukiko kończył mówić do Santany postanowiłam wzmocnić dodatkowo kopułę moją czakrą na wszelki wypadek. - -Mmmmmmmhmmmhmm... - Santana przestań się wygłupiać i weź się do roboty. Po tych słowach zakręciło mi się w głowie i usiadłam na ziemi. Samo utrzymanie kopuły było wyczerpujące a co dopiero mówiąc jej wzmocnienie.
 ~~~godzinę później~~~
Zostały mi ostatki czakry ale nie dałam tego po sobie poznać. Patrzyłam na Wszystkich, na ich twarzach malowało się skupienie. Zwróciłam wzrok ku ziemi usłyszałam tylko niewyraźny głos Santany który krzyczał udało mi się, zrobiłem to! Zrobiło mi się ciemno przed oczami i jednocześnie zimno. Zemdlałam.


[Yukiko?]

Od Santany [Cd. Yukiko] do Mikishimy

12:00, Łąki koło Konohy
-Dobra, dobra dam rade! Yuki, tato wierzycie we mnie? Prawda?-
-Nie - odpowiedzieli zgodnie
-Jesteście bardzo mili. Dobra, lecimy z tym koksem.- powiedziałem zaczynając medytację.
-Ommmmmmmmmmmmhmmmmmmmhmmmmmmm...-
-Santana debilu, ogarnij się, wejdź w głąb swojego pustego umysłu- powiedział Yuki, dając mi plaskacza.
Skupiłem się. Tym razem na prawdę zacząłem medytacje. Udało się.
-Gdzie ja jestem?- powiedziałem sam do siebie
-W swoim umyśle kretynie- powiedział głos z oddali.
-Kim jesteś? Co ważniejsze, gdzie jesteś? -
-Jestem tym, który pokonując ciebie przejmie ciało-
-Gyuuki... Wyjdź z mroku.-
-Jak sobie życzysz- powiedział ośmioogoniasty. Z mroku wyłoniło się osiem macek i para rogów. Gyuuki zamuczał i rozpoczął szarże. Ja odpowiedziałem mu 3 kopniakami. Następnie to ja ruszyłem na niego używając kwiatu Feniksa. Gyuuki się tym nie przejął. "Cholera.. Ogień nic mu nie zrobi.. Spróbuję wiatrem" pomyślałem.
-Nawałnica ostrzy wiatru- wykrzyczałem. Niestety. Dla Gyuukiego było to jak morska bryza.
-Tylko na tyle Cię stać? No dobra. Moja kolej.- Gyuuki znowu zamuczał, ale tym razem użył macek.  Trafił mnie każdą. "Zaraza.. Jak na taką górę takoyaki bez panierki". Gyuuki znów zaatakował mackami i znowu trafił. Wtem przypomniała mi się technika TOPM.
-Rozczarowujesz mnie.. Ostatnia szansa!- krzyknął Gyuuki. Znów wykonał atak mackami, lecz tym razem dzięki TOPM sparowałem ten atak i przeciąłem jego 1 mackę.
-Ta technika... Dobra nie będę się powstrzymywać- powiedział. Ósemka zaczął wykonywać dziwną kulę chakry. "O kurwa.." powiedziałem pod nosem. Nie mogłem nic zrobić. Dostałem tą kulą w klatkę piersiową. Skończyłem bez kamizelki. Gyuuki zamuczał zwycięsko.
-Skurwysynu jadowity... Ulubiona kamizelka..  Ja ci kurwa dam. Ostateczna technika: combo niszczące ziemie i powietrze- wykrzyczałem
-Thor's kick!- Gyuuki dostał nim w jedno oko. Następnie
-Płomienne kopnięcie!- które wylądowało na jego rogu.
-Aero breaker!- zakończyło walkę Gyuuki padł na ziemie.
-Muuu Muu kurwa...- powiedziałem padając ze zmęczenia.


[Mikishima?]

piątek, 20 listopada 2015

Od Isao [Cd. Yukiko] do Santany

Isao siedział w domu i gapił się w telewizor. Dziś nie miał nic do roboty. Zawsze coś robił i był zajęty. Zaczął chodzić po pokoju.
- Uspokój się. Co tak chodzisz w kółko ? - Odezwał się głos w jego głowie.
- A mam coś lepszego do roboty ? - Odpowiedział mu.
Chwilę później zadzwonił dzwonek do drzwi. Isao pobiegł otworzyć. W drzwiach stał młody shinobi.
- Dzień dobry. - Odezwał się chłopak. - Mam dla pana list.
Młodzieniec wręczył mu kartkę papieru po czym się pożegnał. "Ciekawe od kogo..." Otworzył go, po czym zaczął czytać. Został poproszony o pomoc (w wywołaniu bestii?). "W końcu będę miał co robić!"
- Widzisz Kurama. Będziemy mieli zadanie.
- Eh... Musimy ?
- Tak. Czemu ty taki leniwy jesteś ?
- Nie jestem leniwy, tylko działam powoli.
- Niech ci będzie. W każdym razie jutro wyruszamy.
Następnego dnia z samego rana Isao wyruszył do Konohy. "Podróż zajmie mi 3 dni... Dobra dam rade! Formę se może w końcu wyrobię."
Zaśmiał się pod nosem.
3 dni minęły bardzo szybko. Mieliśmy się spotkać w małej chatce na polanie. Pomieszczenie było bardzo przytulne.  Wszyscy siedzieli przy stole. Ciepło mnie powitali i przeszliśmy do zadania.
- Dobra chodźcie. - Odezwał się Hokage.
Wyszliśmy na wolną przestrzeń. Mikishima zrobiła kopułę z kryształu, a Santana zaczął medytować.
- Dobra. Musisz zachować spokój, bo inaczej ci się nie uda. Nie pokazuj po sobie żadnych emocji. Nie chcesz chyba, by bestia poznała twoje słabe strony? Musisz jej pokazać, że nie może tobą kierować, tak jak się jej podoba. Jeśli nie będziesz sobie dawał rady, wyciągniemy cię z tego.



[Santan?]

środa, 18 listopada 2015

Od Mikishimy [Cd. Yukiko] do Isao

Trzy dni przed całym zajściem w Wiosce Ukrytej w Liściach.
Gdy usłyszałam że karę mam odpracować w wiosce liścia nawet się ucieszyłam bo i tak miałam zamiar tam się wybrać. W połowie eskortowania mnie do wioski przypomniałam sobie o chłopcu z którym byłam w wiosce. Pod pretekstem postoju i że muszę do łazienki odbiegłam od strażników tak żeby stracili mnie z oczu i przywołam Biakkomaru napisałam na małej karteczce wiadomość do Shiona. Wsadziłam liścik między obroże i pogłaskałam go po głowie. Pogoniłam Biakkomaru bo usłyszałam że strażnicy idą w naszą stronę. Szybko wstałam z ziemi i ruszyłam do strażników. Resztę drogi przemilczałam i patrzyłam na swoje buty. Podniosłam głowę dopiero gdy się zatrzymaliśmy przy bramie Wioski Liścia. Po chwili zjawił się młody chłopak bo nie można go było nazwać mężczyzną. Jeden z strażników który mnie eskortował podszedł do chłopaka i zwrócił się do niego Hokage. Nie powiem zdziwiłam się że tak młody chłopak jest na tak wysokiej pozycji gdy na mnie spojrzał lekko się uśmiechnęłam. Przez głowę przeszła mi myśl że jest całkiem przystojny i miałabym bardzo duże korzyści gdybym była z nim . Gdy tak rozmyślałam spostrzegłam że nie ma z nami strażników a on gapi się na mnie jak gdyby nigdy nie widział kobiety. - Nie ładnie się tak gapić na kobietę. - O przepraszam masz racje. W takim razie udajmy się do mego gabinetu, tam porozmawiamy i ustalimy twą kare. Gdy doszliśmy do biura, chłopak podszedł do mnie od tyłu i rozpiął mi kajdanki. Zdziwiłam się ale i też odetchnęłam z ulgą myślałam że chce mi coś zrobić. - Ja nie jestem taki jak Kage Piasku, możesz czuć się swobodnie - powiedział i usiadł w fotelu - siadaj gdzie chcesz.- Nic nie odpowiedziałam tylko dalej stałam. - No trudno, stój jeśli chcesz. No dobra, a więc opowiedz mi teraz wszystko co zaszło wtedy w Wiosce Pisku. Powiedziałam mu o chłopcu którego spotkałam, pracy ale tylko o tej legalnej i o tym jak dźgnęłam faceta kunaiem z kryształu w brzuch. - Zaraz zaraz jak to kunaiem z kryształu ? - No normalnie. - Powiedziała i wyciągnęła rękę przed siebie i uformowała kunaia i podała go dla chłopaka. Obejrzał go z każdej strony. - Ten Cały kryształ to twoje Kekkei Genkai czy jakieś jutsu które otacza przedmioty kryształem ? - Nie to moje Kekkei Genkai. - Ciekawe ciekawe - To co to że mam unikalne Kekkei Genkai może mi Pan darować karę ? - Prawo jest prawem, więc muszę wysłać Cię na odrobienie kary. - Więc jaka to ma być kara ? - Twoją karą będzie ... - Przepraszam Yuki - przerwał mu głos mężczyzny który wszedł do gabinetu. - Mów. - Zdecydowałem się, zróbmy to. Nie wiedziałam o co im chodzi i nawet nie próbowałam zrozumieć. - W porządku, a więc proszę Cię wyślij ten list do Wioski Ukrytej w Chmurach, jest w nim prośba by przysłali pewnego shinobi, który będzie dość przydatny. - Dzięki, lecę go jak najszybciej wysłać. Santana opuścił gabinet. - A co z moją karą ? - zapytałam bo miałam już dość stania. - Z Twoją karą... - Yukiko wstał i podszedł do okna - Wpadłem na dość ciekawsze rozwiązanie, pomożesz przy walce Santany z jego bestią, bać się nie musisz nic Ci się nie stanie, prędzej jemu może stać się krzywda... - Z tego co zrozumiałam walka odbędzie się za 3 dni tak ? - Tak. - w takim razie gdzie mogę nocować ? - Hmm jeśli nie będzie ci to przeszkadzać możesz na razie zamieszkać u mnie - Ookej mi pasuje. To prowadź do domu. Wyszli z biura i przeszli kawałek i zatrzymali się przed dość sporym domem - A tak w ogóle mogę wiedzieć jak masz na imię chyba że chcesz żebym zwracała się do Ciebie Panie Hokage ? - proszę Cię tylko nie panie, mów mi Yukiko. - Powiedział i lekko się uśmiechnął. - Miło mi cię poznać Yukiko jestem Mikishima ale mów po prostu Miki. - Wiem jak się nazywasz - Nie pamiętam żebym ci się wcześniej przedstawiała. - Nie nie przedstawiałaś się ale mam twoje papiery. - uśmiechnął się łobuzersko i otworzył drzwi do mieszkania i gestem ręki zaprosił mnie do środka. Gdy weszłam do domu zobaczyłam że cały dom jest utrzymany w starojapońskim klimacie. - Ładne masz mieszkanie - Dziękuje. Chodź zaprowadzę cię do twojego pokoju. Weszliśmy na piętro i zatrzymaliśmy się przy drzwiach po prawej stronie - Proszę to twój pokój na przeciwko masz łazienkę a tam.- Wskazał ręką na drzwi na końcu korytarza. - Jest mój pokój w razie czego przyjdź do mnie okej ? - Okej. Gdy Yukiko wyszedł z pokoju zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżku. Po 5 minutach leżenia poczułam specyficzne uczucie które towarzyszy odwołaniu Biakkomaru. Wiedziałam że Shion dostał list. Wstałam z łóżka i popatrzyłam na odbicie w lustrze, byłam cała brudna i pokaleczona oczywiście jak to ja nie mogłam z dobrej woli dać się eskortować cały czas wyrywałam się i próbowałam uciec. Postanowiłam wziąć kąpiel. Poszłam do łazienki nalałam wody do wanny rozebrałam się i weszłam do wody rany zaczęły mnie piec ale po chwili przestały. Wzięłam mydło o zapachu waniliowym, namydliłam się i spłukałam. Popatrzyłam na pozostałe kosmetyki które miał w łazience co najbardziej mnie zdziwiło że nie miał żelu do włosów przecież taka fryzura nie układa się sama. Nalałam sobie prawie całą butelkę szamponu na rękę i zaczęłam myć włosy. Gdy już uporałam się z włosami wyszłam z wanny i zaczęłam się wycierać ręcznikiem. Kiedy skończyłam chciałam sięgnąć po czyste ubrania ale przypomniało mi się że nie mam żadnych. Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z łazienki, podeszłam do drzwi od pokoju Yukiko i lekko zapukałam. - Proszę drzwi są otwarte, wejdź - Sorki że przeszkadzam ale czy możesz pożyczyć mi ubrania ? - Powiedziała i weszła do pokoju. - Jasne już ci daje - odrywa głowę od książki - O boże przepraszam, nie zauważyłem - odwraca głowę i się zaczerwienia. - Nic się nie stało, co nie widziałeś jeszcze kobiety nago? - Cicho się zaśmiała i podeszła do Yukiko i przytuliła się do jego pleców. - Nie, nie o to chodzi - jego twarz bardziej się czerwieniła - Mogła byś sama wziąć jakieś ? - wskazuje palcem na szafę - sama szybciej znajdziesz coś pasującego. - Okej. - Podeszłam do szafy i otworzyłam ją, zaczęłam przeglądać ubrania. - jeśli nie chodzi o to, to o co ? - Jest to po prostu normalna reakcja faceta gdy widzi pół nagą kobietę w swoim pokoju i nie widuje się tego codziennie. - Yhm czyli nasz szanowny Hokage nie ma dziewczyny ? - Wybrała spodnie i jeszcze szukała jakiejś bluzki. - I nie chodzi na dziwki. Po prostu idealny przykład. - Nie ! nie mam dziewczyny i nie chodzę na ''dziwki", czy to coś dziwnego ? - Nie, nie ma w tym nic dziwnego. - Wybrała bluzkę i zaczęła się przebierać. - Ale z Ciebie idiota Yuki - zabrzmiał głos Matatabiego - Przymknij się, nie mam teraz czasu na zabawy z tobą - Dobra siedzę cicho - Wybacz, to na czym skończyliśmy - powrócił do rozmowy z Miki. Gdy skończyła się ubierać podeszła do biurka przy którym siedział Yukiko i oparła się o blat. - Widzę że się nie myliłam że ktoś tu ma ogoniastą bestie tylko którą ? - Nazywam się Matatabi, dwuogoniasta bestia, miło mi. - Czy mógłbyś się choć raz nie wtrącać Matatabi - Dobra niech ci już będzie - Ah ten Matatabi, dobra tak jak wspomniał jest to dwuogoniasty. - Mi też jest miło Matatabi, że mogłam Cię poznać osobiście. Dobra już Ci nie przeszkadzam i dziękuje za ubrania. - powiedziała i skierowała się do drzwi. - Nie ma za co, miłej nocy... Miki ! Już miałam wychodzić z pokoju ale zatrzymał ją głos Yukiko. - Tak ? - Jeżeli będziesz czegoś potrzebować, to wiesz gdzie jest mój pokój - Yukiko znowu się zaczerwienił. Lekko się uśmiechnęłam na widok jego zaczerwienionej twarzy. - Dam znać jeśli będę czegoś potrzebować. - Dobranoc. - Powiedziałam i zamknęłam drzwi. Gdy weszłam do pokoju zamknęłam drzwi i zsunęłam się po nich na podłogę. - Chyba się zakochałam. Podeszłam do łóżka, położyłam się i naciągnęłam kołnierzyk koszulki na nos i zaciągnęłam się jego zapachem był taki podniecający a zarazem uspakajający. Odurzona zapachem zasnęłam. Następnego dnia wstałam popołudniu, zeszłam na dół do kuchni. Na stole stał talerz z kanapkami a obok była karteczka "Zrobiłem Ci śniadanie mam nadzieje że będzie smakować jak byś czegoś potrzebowała jestem w biurze" uśmiechnęłam się i wzięłam jedną kanapkę, zjadłam i wyszłam z domu. Gdy przechodziłam koło sklepu z kimonami postanowiłam kupić jedno bo nie będę chodzić cały czas w ubraniach Yukiko. Gdy byłam w sklepie przywołałam Biakkomaru. Może i jest wilkiem ale ma bardzo dobry gust. Kupiłam krótkie zwiewne kimono w kwiaty i udałam się do biura Hokage. Gdy stałam przed drzwiami do biura Yukiko odwołałam Biakkomaru. Zapukałam i usłyszałam głos nosiciela ogoniastej bestii "Nie teraz nie mam czasu" lekko uchyliłam drzwi - Dla mnie też nie masz czasu ? - O Miki oczywiście że mam dla ciebie czas dobrze że wstałaś przepraszam że cię nie obudziłem jak wychodziłem ale nie miałem serca tak słodko spałaś. Lekko się zarumieniłam na jego słowa. - Nic się nie stało a i dziękuje za śniadanie. Rozmawiali jeszcze długo o przeszłości Miki o jej umiejętnościach i tak nam minął cały dzień.


[Isao?]

niedziela, 15 listopada 2015

Od Yukiko [Cd. Yukiko] do Mikishima

- Musimy mu w końcu o tym powiedzieć wujku, powinien się domyślać, że jest coś nie tak.
- Dobrze powiemy mu o tym od razu jak się przebudzi.
- Nie trzeba sam go obudzę, śpi już wystarczająco długo.
Yukiko wstał z fotela i udał się na piętro baru Boro do pokoju Santana by mu wyjaśnić całe zajście i co go niedługo czeka.
- Wstawaj młokosie, ile ty możesz spać - wypowiedziałem i pacłem go w czoło
- Dobra już wstaje ała, ile spałem i co się ze mną stało ?
- Spałeś 3 dni.
- Aż 3 dni !
- Ta, trochę za mocno przesadziłem z uspokojeniem Cię.
- Czekaj nic z tego nie rozumiem.
- Daj mi chwilę, a wszystko Ci powiem. A więc zacznę od tego co się zdarzyło 3 dni temu. Po tym jak zemdlałeś ogoniasta bestia przejęła, a raczej chciała przejąć kontrole nad twoim ciałem, niestety Gyuki który był uśpiony w Twoim ciele stwierdził, że ma dość siedzenia na miejscu i teraz będzie próbował zawładnąć nad Tobą.
- Co ! Ogoniasta bestia w moim ciele ?
- Tak, wiedziałem o tym tylko ja, Twój ojciec oraz jego stary dobry przyjaciel, który zapieczętował bestie w Tobie. Oczywiście nie wiedziałem od samego początku bo wydarzyło się to jak byłeś jeszcze niemowlęciem.
- To wszystko jest jakieś chore.
- Tak wiem trudno się o tym dowiadywać w takich okolicznościach, ale nie jest to teraz najważniejsze. Jako iż Gyuki chce przejąć nad Tobą kontrole, musisz stanąć z nim do walki, ale niczego się nie bój pomogę Ci, sprowadzę pewnego shinobi by mi pomógł. Teraz Cię zostawię, zaraz zjawi się przestępca, który ma odbyć u nas kare społeczne. Ty odpocznij jeszcze, przemyśl to co powiedziałem, pozbieraj myśli i wpadnij do mnie jak będziesz już gotowy, a ja lecę bo się znów spóźnię.
 Yukiko wyskoczył przez okno z pokoju Santany i udał się przed główną bramę wioski. W bramie czekali już shinobi z Piasku wraz z  przestępcą, który miał odbywać u nas karę. W tamtej chwili zamurowało mnie, przestępcą okazała się być piękna i ponętna kobieta o długich blond włosach i ciepłym spojrzeniu. Nie mogłem uwierzyć, że taka osoba mogła dopuścić się przestępstwa.
- Panie Kage więzień dostarczony.
- W porządku, możecie udać się na spoczynek. Ja wraz z więźniem udam się do mojego gabinetu.
- W takim razie udamy się z Panem by nie stwarzała problemu.
- Nie, poradzę sobie sam, wy macie udać się na spoczynek, to jest rozkaz.
- Tak jest Panie Hokage !
Dwójka shinobi udała się do swych domów  na odpoczynek, a Ja stałem jak słup wpatrzony w kobietę stojącą przede mną.
- Nie ładnie jest tak się gapić na kobietę.
- O przepraszam masz racje. W takim razie udajmy się do mego gabinetu, tam porozmawiamy i ustalimy twą kare.
Yukiko wraz z Mikishimą udał się do swojego gabinetu. W gabinecie postanowił zdjąć kajdanki Mikishimie - Ja nie jestem taki jak Kage Piasku, możesz czuć się swobodnie - powiedziałem i usiadłem w fotelu - siadaj gdzie chcesz - dodałem by nie kazać jej stać. Mikishima wolała jednak postać - No trudno, stój jeśli chcesz. No dobra, a więc opowiedz mi teraz wszystko co zaszło wtedy w Wiosce Pisku. Miki opowiedziała jak to wyruszyła by znaleźć pracę, jak poznała małego chłopca i o człowieku którego dźgnęła by bronić chłopca - Ciekawa historia, ciekawa - odpowiedziałem na słowa Mikishimy.
- No cóż prawo jest prawem, więc muszę wysłać Cię na odrobienie kary.
- Więc jaka to ma być kara ?
- Twoją karą będzie ...
- Przepraszam Yuki - przerwał mi głos Santana, który wszedł do gabinetu.
- Mów.
- Zdecydowałem się, zróbmy to.
- W porządku, a więc proszę Cię wyślij ten list do Wioski Ukrytej w Chmurach, jest w nim prośba by przysłali pewnego shinobi, który będzie dość przydatny.
- Dzięki, lecę go jak najszybciej wysłać.
Santana opuścił gabinet.
- A co z moją karą ? - zapytała Mikishima.
- Z Twoją kara... - Yukiko wstał i podszedł do okna - Wpadłem na dość ciekawsze rozwiązanie, pomożesz przy walce Santany z jego bestią, bać się nie musisz nic Ci się nie stanie, prędzej jemu może stać się krzywda...
Trzy dni później nastał czas przejęcia kontroli nad bestią. Wszyscy zebraliśmy się w umówionym miejscu, również przybył shinobi z Wioski Ukrytej w Chmurach
- Wujku, Santana to jest Isao Mekaminokushi, jinchuriki dziewięcioogoniastego, który pomoże nam przy walce, a to jest Mikishima Hyakuya, miała odbyć u nas pracę porządkowe, ale ze względu na swoją moc pomoże nam tutaj. A więc plan zakłada, że Ty Miki dzięki swojej zdolności otoczysz nasz kopułą z kryształu, Ty natomiast wujku w razie niebezpieczeństwa teleportujesz siebie i Miki z dala od nas. Twoim zadaniem Isao będzie kontrola nad emocjami Gyukiego i Santany by nie stracił nad sobą kontroli. No i zostałeś jeszcze ty Santana
- Co mam takiego zrobić
- Ty musisz skoncentrować się i wejść w głąb swojego umysłu i tam stoczyć walkę z Gyukim. Ja natomiast pomogę Ci tylko przez ułamek sekundy w tej walce, tylko na tyle mogę się dostać do twojego umysłu, no i w razie czego jak zaczniesz się znowu zmieniać skopie Ci dupsko kuzynie.
- Bardzo śmieszne.
- Śmieszne czy nie wszyscy gotowi ?
- Ta jest - odpowiedzieli.
- A więc Miki stawiaj kopułę.
Kopuła zaczynała się powoli zamykać, wtedy odwróciłem wzrok w stronę Mikishimy, uśmiechnąłem się i powiedziałem - Jak to się skończy to zabiorę Cię na randkę - Kopuła się zamknęła.
- Od kiedy to z Ciebie taki romantyk co - Wypowiedział Santana z uśmiechem na twarzy.
- Zamknij się, bo skopię Ci dupsko i Twój ojciec Cię nie pozna. Dobra zaczynamy ! Isao skup się, a ty Santana skoncentruj się i walcz z całych sił, ktoś musi przygotować mi kolacje na randce.
Przygotowania dobiegły końca, wzięliśmy się do roboty...


[Mikishima?]

Od Santany [Cd. Yukiko] do Yukiko

13:00 Konoha, bar Boro
Kolejny spokojny dzień w Liściu. Ja i ojciec nie mieliśmy dziś dużo pracy, głównie sprzątanie kuchni. Ustawiałem słoiki z przyprawami gdy nagle...
- Młody, zamówienie! Super Ostre razy jeden - krzyknął ojciec
- Tylko się pośpiesz Santana... - powiedział znajomy głos. - ...debilu nie mam całego dnia, plus jestem głodny! - Wtedy zdałem sobie sprawę do kogo należał ten głos. Był to młodszy ode mnie kuzyn, obecny Hokage wioski, Yukiko Sashin.
- Nie będzie mnie gówniarz pośpieszał! - wykrzyczałem kończąc doprawiać ramen.
- 4 lata różnicy głupku.
- Ale jesteś młodszy.
- I silniejszy.
- Zobaczymy jak zjesz te ramen, przyprawione od serca- odpowiedziałem zanosząc ramen Yukiko.
- Oto ramen, dla pana ho..kaaaa.. - wypowiedziałem. Osłabłem. Miska wylądowała na podłodze. Ogarnął mnie ból.
- Kurwa mać... Yukiko zaczyna się. - powiedział poważnym nie pasującym do niego tonem ojciec. Yukiko popatrzył na ojca i kiwnęli do siebie głowami. Ojciec użył jutsu teleportacji (troche się zdziwiłem że ten pryk to potrafi). Przeniósł naszą trójkę na polane. Nie wiedziałem co się dzieje. Ogarnął mnie jeszcze większy ból. Ojciec używał jakiegoś jutsu a Yukiko stał z wyciągniętą kataną, jakby miał kogoś zabić. Usłyszałem muczenie i urwał mi się film. Ostatnie co widziałem to macki i moją rodzinę.


[Yukiko?]

Od Yukiko [Cd. Yukiko] do Santany

Yukiko siedział w swym gabinecie i wypełniał dokumenty gdy do gabinetu wszedł posłaniec z listem.
- Panie Hokage przyszedł list z Wioski Piasku do Pana
- Proszę daj mi go tutaj, przeczytam go natychmiast.
W liście znajdowała się prośba o przejęcie więźnia i wymierzenie mu kar społecznych. Od razu napisałem odpowiedź z akceptacją i rozkazałem by wysłać go natychmiast z powrotem do Piasku. Na następny dzień miałem już odpowiedź, że więzień zostanie dostarczony za 3 dni.
- 3 dni to sporo czasu co Matatabi.
- Mi to tam nie robi żadnej różnicy.
- Tobie nic nie robi różnicy.
- No w sumie racja. A wiesz dziwi mnie, że jeszcze nie zrobiłeś sobie przerwy i nie wymknąłeś się z gabinetu.
- O dzięki za przypomnienie, wyleciało mi z głowy. To co pora spadać.
- Jak chcesz.
Yukiko znów zwiał z gabinetu i pobiegł w kierunku centrum wioski.
- Co sądzisz o skoczeniu dzisiaj na ramen do Santany Matatabi ?
- A rób jak uważasz i tak mnie nie słuchasz jeżeli chodzi o jedzenie.
- No tu masz rację, więc w drogę do Baru Boro !
- Tylko nie płacz znów jak ramen będzie za ostre.
- Nie tym razem Matatabi, mam technikę na te super ostre ramen.
- Poczekamy, zobaczymy.
I Yukiko pognał w kierunku Baru rodziny Santam.


[Santan?]

Od Katekarina [Cd. Yukiko] do Yukiko

- Panie Kazekage, Panie Kazekage !
- Słucham co się stało ?
- Złapaliśmy pewną awanturniczkę i musi ją Pan osądzić.
- Dobrze zaprowadź mnie do tej ''awanturniczki''.
Katekarin został zaprowadzony do lochu gdzie czekała już na niego pojmana osóbka. Zaczął przesłuchiwać Mikishime, ta opowiedziała mu powód jak i całe zajście.
- Dobrze ! Wiem już wszystko, więc wrócę do swego gabinetu i pomyślę nad sprawiedliwą karą.
Katekarin wrócił do swego gabinetu, gdzie długo myślał nad karą dla więźnia co do którego miał pewne zastrzeżenia gdyż była z Wioski Ukrytej we Mgle. Postanowił napisać list do Wioski Ukrytej w Liściach z prośbą o przejęcie więźnia w celu odbycia prac społecznych.


[Yukiko?]

czwartek, 12 listopada 2015

Od Mikishimy [Cd. Yukiko] do Katekarina

Mikishima szła przez las z Biakkomaru. Podróżowali po całym świecie. Teraz zmierzali do Suny w celu znalezieniu roboty, tej uczciwej i tej nie za bardzo czyli wykradanie zwojów, cennych rzeczy a nawet zabójstwa. Mogła sobie na to pozwolić bo tak naprawdę należała do wioski mgły tylko na papieże. Nikogo nie obchodziło co się z nią dzieje i co robi. Gdy dotarła do Suny i poszła z Biakkomaru szukać pracy. Chodziła ciemnymi uliczkami Suny. Widziała po drodze tylu ludzi którym nie wyszło w życiu i znaleźli się w tym miejscu. Usłyszała płaczące dziecko w uliczce postanowiła tam pójść. Gdy skręciła w uliczkę ujrzała chłopca który nie miał więcej niż 8 lat był wychudzony i poważnie ranny. Mikishima podbiegła z Biakkomaru do dziecka. - Hej mały co się stało. - Chłopiec popatrzył na Miki nieprzytomnym wzrokiem i zemdlał. - Biakkomaru ulecz go proszę. - Wilk zrobił to o co go poprosiłam i już po chwili chłopak ocknął się. - Masz mały zjedz poczujesz się lepiej. - Powiedziała i dała mu kulkę ryżową. Chłopczyk wziął kulkę i zjadł ją, popatrzył się na mnie maślanymi oczkami i zapytał - Mogę dostać jeszcze jedną? - Dam ci wszystkie. - Pokazała dość spory worek z jedzeniem. - Jeśli powiesz mi jak się nazywasz i gdzie mieszkasz. - Nazywam się Shion nie mam domu no chyba że liczyć opuszczony dom na końcu wioski to w takim razie mam. - W takim razie Shionie czy chcesz zaprowadzić mnie do swojego domu? - Powiedziała serdecznie i uśmiechnęła się. Chłopczyk oczarowany jej uśmiechem. Z radością powiedział tak. Gdy szli do domu Shiona widziała spojrzenia ludzi na chłopca. Spojrzenia nienawiści i nie akceptacji przypomniało się jej dzieciństwo, te same spojrzenia ludzie szepczący na nie stworzone tematy. Kątem oka zobaczyła jak Chłopczyk zaczyna płakać. Zrównała z nim krok i objęła go ramieniem. Wszyscy którzy na nas patrzyli plotkowali albo odwrócili wzrok i przestali szeptać. Gdy skręciliśmy w boczną uliczkę usłyszałam drżący głos Shiona. - Dziękuje - Nie ma za co. - Uśmiechnęła się delikatnie Gdy doszli do domu chłopaka weszli do środka widać było że dom jest opuszczony ale na swój sposób zadbany. - Hej mały nie chcesz mnie może przenocować tylko jedną noc jeśli to nie był by problem? Spojrzała na chłopca widziała iskierki szczęścia w jego oczach. - Oczywiście. - Odpowiedział i rzucił się jej na szyję. - To w takim razie dziękuje za gościnne. To co może pójdziemy coś zjeść? - Jasne! - Biakkomaru możesz wracać do siebie dziękuje za towarzystwo. - Uśmiechnęła się i lekko i ukłoniła. Wilk też się ukłonił i zniknął w białym dymie. - To co idziemy ? - Yhm. Gdy dotarli do budki z jedzeniem zajęli stolik i złożyli zamówienie. Gdy czekali na jedzenie Mikishima usłyszała rozmowę grupki mężczyzn o Shionie. Posiadaczka unikalnego Uwolnienia kryształu wstała od stołu i podeszła do grupki mężczyzn. - Przepraszam szanownych panów ale czy możecie nie mówić takich rzeczy o osobie o której nic nie wiecie? - He Shinji to jedna z twoich dup? - Powiedział mężczyzna który siedział po prawej stronie niejakiego Shinjego. Osoba nazwana Shinjim popatrzyła na Mikishime lubieżnym wzrokiem i wstał od stołu. Obszedł dookoła dziewczyny i stanął za nią. - Nie nie jest ale zaraz będzie prawda skarbie?- Złapał Mikishime za podbródek tak żeby na niego spojrzała. - PRZEGIĄŁEŚ SKURWIELU. - Krzyknęła wściekła, uformowała w ręku kunai z kryształu i wbiła go mężczyźnie w brzuch. Facet upadł na ziemie z krzykiem. Na jej nieszczęście koło baru przechodziła straż która natychmiast pojawiła się przy niej i ją obezwładnili i zaprowadzili do więzienia. Gdy strażnicy zamykali cele powiedzieli że jej sprawą zajmie się Kazegage. Mikishima przeklęła swoją głupotę i nierozważność. Miała tylko znaleźć prace dostać pieniądze za nią i już by jej nie było. Siedziała w celi i myślała jak by stąd uciec.


[Katekarin?]

Od Yukiko do Mikishimy

Byłem,w głębokim śnie gdy nagle ktoś mnie zaczął budzić.
- Pora wstawać Panie Hokage.
- Jeszcze chwilke.
- Niestety ale musi Pan wstawać, czeka na pana dzisiaj cały dzień pracy.
- Ehh, niech Ci już będzie, a poza tym dlaczego to ty mnie cały czas budzisz co ?
- Może dlatego, że nie używa Pan budzika, ani nie ma żadnej damy która mogła by to robić za mnie.
- No w sumie masz racje, przebiorę się i zaraz wychodzimy do gabinetu.
- Zrozumiałem Panie Hokage.
- A i jeszcze coś, nie mów tak do mnie, czuje się staro, mów mi Yukiko lub Yuki jak wolisz.
- Tak jest Panie Ho.... to znaczy Panie Yukiko.
- Samo Yukiko wystarczy.
- Zrozumiałem Panie Yukiko.
- Ehh rób jak chcesz.
Podszedłem do szafy i zacząłem się przebierać. Założyłem swój ulubiony długi żółto-czerwony płaszcz, czarne spodnie, czerwoną koszule i jak zwykle te same buty i wybrałem się do swego gabinetu mieszczącego się w siedzibie Hokage. Po dotarciu do biura jak zwykle mój asystent przyniósł mi stertę dokumentów do wypełnienia - ahh jak ja tego nie lubię.
- Czy zawsze musi tego tyle być ?
- Ale co ma Pan namyśli ?
- No te dokumenty, z dnia na dzień jest ich coraz więcej.
- Nie ma co się dziwić jak w połowie pracy wymyka się Pan z biura szwendać po wiosce.
- Bo to wszystko jest nudne, ileż można siedzieć i tylko podpisywać, podpisywać i podpisywać.
- Jest Pan Hokage, a to jeden z Pana obowiązków.
- Trudno się mówi, a mamy coś dzisiaj innego niż te papierki jeszcze do roboty ?
- Tak, za około półtorej godziny będzie musiał Pan przydzielić misje nowym drużyną geninów.
- No w końcu coś innego, dobra biorę się za te papierki, a ty zaparz mi kawy.
- Tak jest !
Zacząłem wypełniać papiery, których i tak nie chciałem, no ale trzeba, mówi się trudno. Skupiając się na wypełnianiu dokumentów, nie zwróciłem uwagi, że za chwile będę musiał przydzielić misję, więc zabrałem się z fotela i przeszedłem do pokoju przydziałów. Poznałem wielu młodych i wspaniałych grup, niektóre nawet utkwiły mi w pamięci. Po przydzieleniu misji owym grupom wróciłem do wypełniania dokumentów, nienawidzę tego. Mogę wykonywać każdą prace Hokage, ale tylko nie to, jest to po prostu nudne. Wypełniałem i wypełniałem dokumenty, ale sterty nawet nie malały, wręcz przeciwnie nadal rosły.
- Nie chce Ci się co ?
Usłyszałem głos w mojej głowie.
- O w końcu wstałeś, nawet nie wiesz jak bym chciał się z Tobą zamienić w tej chwili.
- A ja z Tobą nie, hahaha.
- Bardzo śmieszne Matatabi, bardzo śmieszne.
- No co ?
- Twoje poczucie humoru teraz mi nie pomaga.
- Za bardzo się przejmujesz, a może wymkniemy się gdzieś na chwile co ? Odetchniesz świeżym powietrzem.
- No w sumie masz racje, Hokage też potrzebuje chwilę przerwy.
Wstałem od biurka i wymknąłem się przez okno. Po chwili moja prawa ręka wszedł do biura i zobaczył, że mnie nie ma.
- Ehh i znowu uciekł, co ja z nim mam.
Przemieszczałem się po budynkach i dotarłem do mojego ulubionego miejsca gdzie mogę odpocząć. Położyłem się pod drzewem i postanowiłem się zdrzemnąć.
- Yuki zanim się zdrzemniesz mam pytanie.
- Jakie Matatabi ?
- A czy nie dostaniesz znowu po łbie za tę ucieczkę ?
- Pewnie ta, no ale cóż już za późno na powrót, więc wole się zdrzemnąć zanim nas znajdzie.
- Ehh zawsze jak się znajdzie się chwila na ucieczkę to pierw znikasz potem myślisz.
- A wiesz Matatabi.
- Co takiego ?
- Niedługo poznamy kilka ciekawych osób.
- A skąd to wiesz.
- Przeczucie Matatabi przeczu...
- I znowu debil zasnął jak do mnie mówi, no ale masz racje na pewno poznamy wiele ciekawych osób.
Razem z Matatabim zapadliśmy w głęboki sen, a w innych miejscach zaczęły dziać się ciekawe rzeczy......................


[Mikishima?]