- Co jest w tym liście ? - Zapytałem Yukiko.
- Coś, co zmusi cię do treningu. - Powiedział Hokage.
- Mogę to zobaczyć ?
- Nie.
- Dla czego ?
- Musisz najpierw przejść trening.
- A ja mogę to zobaczyć - Wtrącił się Isao.
- Jasne, masz, zobacz sobie. - Powiedział Hokage dając list Isao. Młodzieniec przeczytał list i się przeraził po czym oddał list, popatrzył ze strachem na każdego z Jinchuriki znajdujących się w pokoju i wyszedł.
- A jemu co się stało ? Aż tak straszna jest ta wiadomość ?
- Najwidoczniej... - powiedział Yukiko kiedy nagle Isao wrócił do pokoju i krzyknął
- Santana, jutro na tych samych łąkach gdzie uspokajaliśmy ósemkę, więc lepiej wypocznij do południa.
- Słyszałeś ? Leć do domu. Wujek na ciebie czeka.
- Ok, już lecę, dobranoc - rzuciłem w oknie. "Cholera. Nigdy nie byli tacy poważni... I Yukiko nawet nie nazwał mnie debilem... Ciekawe... Czemu akurat on - Młodszy kuzyn, zdobył większą potęgę w postaci Bestii opanowanej w młodym wieku, wielu technik, Kekkei Gekkai... A ja ? Ja wątpię że Kekkei Gekkai mam. Nigdy go nie użyłem, bo zagraża niby zdrowiu innych, więc muszę nosić te cholerne bandaże i rękawiczki żeby nikt nie widział tych chędożonych kwadracików na moich dłoniach, bo są niebezpieczne i inni mogą się przestraszyć..." Myślałem aż doszedłem do domu. Przywitałem się z ojcem i opowiadałem co robiłem. Pomyślałem że dobrym pomysłem będzie zapytanie się go o mój "naturalny talent", więc gdy mył naczynia podszedłem do niego i zapytałem.
- Tato... Nurtuje mnie pytanie.
- Jakie synu ?
- O co chodzi z moim Kekkei...
- Ałł mój reumatyzm.
- Tato, nie unikaj odpowiedzi.
- Opowiem ci o nim rano. Obiecuje. Idź spać synu, jutro będziesz miał ciężki dzień.
- Obiecujesz ?
- Tak... Obiecuje - Powiedział i dokończył myć naczynia. Położyłem się spać, a gdy wstałem miałem gości w domu...
[Mikishima?]
Shinobi World - The New Millenium
poniedziałek, 14 grudnia 2015
środa, 9 grudnia 2015
Od Yukiko [Cd. Yukiko] do Santana
Dzień po wyruszeniu Santany do Wioski Ukrytej w Chmurach.
Yukiko jadł w kuchni śniadanie gdy zeszła do niego Mikishima, podeszła do niego i przytuliła się do jego pleców.
- Dzień dobry. - Szepnęła mu do ucha.
- Dzień dobry Kochanie. - Odpowiedział.
- Jak się spało Misiu ? - Zapytała i jeszcze bardziej wtuliła się w jego plecy.
- A bardzo przyjemnie, a tobie ? - Sięgnął po kanapkę. Ale na talerzu już jej nie było odwrócił się w stronę Miki która stała w drzwiach i trzymała kanapkę. Pokazała mu język i pobiegła na piętro.
- Osz ty jędzo. - Pobiegł za Miki na górę. Gdy wbiegł na piętro zobaczył tylko zamykające się drzwi do sypialni. Podbiegł do drzwi, złapał za klamkę i otworzył je po czym ujrzał Miki siedzącą na środku łóżka na piętach. Wszedł do sypialni, zamknął za sobą drzwi na klucz i podszedł do niej. Złapał ją za ramiona i popchnął do tyłu, nadal trzymając ją za ramiona i siadając na niej okrakiem.
- Gdzie jest moja kanapka ? - Powiedział seksownym głosem. Uśmiechnęła się lubieżnie, oblizała usta. - Zjadłam. - Powiedziała kusząco. - W takim razie musisz mi to teraz odpracować. - Yukiko zaczął całować Miki po szyi i włożył rękę pod jej koszulkę. Zaczął przesuwać rękę coraz wyżej i wyżej i gdy znajdował się już przy biuście zabrzmiał dzwonek od drzwi.
- W takim momencie ! - Wykrzyczał Yuki.
- Idź Kochanie, może to być coś ważnego. - Powiedziała Miki.
- Muszę ? Jestem w końcu Hokage, nic się nie stanie prawda ? - Yukiko zaczął marudzić.
- I dla tego właśnie musisz Skarbie, to twój obowiązek. Idź, potem Ci to wynagrodzę. - Dodała seksownym głosem.
- W takim razie mnie przekonałaś. Idę i dowiem się kto może chcieć coś o takiej porze. - Powiedział i wstał z łóżka. Dzwonek do drzwi dzwonił co chwilę jak by komuś się śpieszyło. - Idę ! spokojnie ! - Krzyknął Yuki. Gdy podszedł do drzwi i otworzył je, przed nimi stał młody chłopak z listem.
- Ważny list dla Pana, niestety nie wiem od kogo on jest, lecz kazano dostarczyć go natychmiast. - wypowiadał chłopak zapowietrzając się.
- Spokojnie młody ! Dziękuje za list, masz tu parę drobnych i kup sobie coś słodkiego za Twoją prace. - uśmiechnął sięYuki
- Dziękuje Panie Hokage ! - Krzyknął chłopiec i pobiegł w stronę najbliższego sklepu. Yukiko zamknął drzwi, poszedł do salonu i zasiadł w fotelu. Otworzył list i zaczął go czytać. Po chwili do salonu zeszła też Miki. podeszła do Yuki'ego, przytuliła się i zapytała. - I jak skarbie było to coś ważnego ? - Wtuliła się bardziej w Yukiko. Yukiko dokończył list, spojrzał na Miki i wydusił. - Musimy posłać po Santane, niestety, nie odbędzie treningu tak jak mu zleciłem, Isao będzie musiał przybyć razem z nim. Muszę udać się do biura i zlecić o posłanie po nich. - Mówił Yukiko lekko wkurzonym głosem.
- Stało się coś tak złego ? - Zapytała zmartwiona.
- Powiem Ci to Kochanie dopiero jak Santana z Isao przybędą, teraz muszę wszystko zorganizować, przepraszam !
- W takim razie leć do biura. - Dodała uśmiechając się do Yukiko. Yukiko tylko się uśmiechnął i kiwnął głową, po czym udał się do Biura.
- Mamy mało czasu Yuki. - Zabrzmiał głos Matatabiego.
- O widzę, że też zdążyłeś przeczytać, to nawet dobrze, wiesz już w jakim bagnie się znajdujemy.
- Masz już jakiś plan ?
- Na taką sytuacje nikt nie jest w stanie obmyślić planu, przynajmniej nie teraz.
Po dotarciu do biura od razu posłał po Santane i Isao. Po paru dniach przybyli do wioski. Od razu przyszli do mojego biura.
- Świetnie że jesteście... - Powiedział.
- Więc po co nas tutaj wezwałeś ? - Zapytał Santana.
- Dostałem pewien list, był związany z ogoniastymi...
[Santana?]
Yukiko jadł w kuchni śniadanie gdy zeszła do niego Mikishima, podeszła do niego i przytuliła się do jego pleców.
- Dzień dobry. - Szepnęła mu do ucha.
- Dzień dobry Kochanie. - Odpowiedział.
- Jak się spało Misiu ? - Zapytała i jeszcze bardziej wtuliła się w jego plecy.
- A bardzo przyjemnie, a tobie ? - Sięgnął po kanapkę. Ale na talerzu już jej nie było odwrócił się w stronę Miki która stała w drzwiach i trzymała kanapkę. Pokazała mu język i pobiegła na piętro.
- Osz ty jędzo. - Pobiegł za Miki na górę. Gdy wbiegł na piętro zobaczył tylko zamykające się drzwi do sypialni. Podbiegł do drzwi, złapał za klamkę i otworzył je po czym ujrzał Miki siedzącą na środku łóżka na piętach. Wszedł do sypialni, zamknął za sobą drzwi na klucz i podszedł do niej. Złapał ją za ramiona i popchnął do tyłu, nadal trzymając ją za ramiona i siadając na niej okrakiem.
- Gdzie jest moja kanapka ? - Powiedział seksownym głosem. Uśmiechnęła się lubieżnie, oblizała usta. - Zjadłam. - Powiedziała kusząco. - W takim razie musisz mi to teraz odpracować. - Yukiko zaczął całować Miki po szyi i włożył rękę pod jej koszulkę. Zaczął przesuwać rękę coraz wyżej i wyżej i gdy znajdował się już przy biuście zabrzmiał dzwonek od drzwi.
- W takim momencie ! - Wykrzyczał Yuki.
- Idź Kochanie, może to być coś ważnego. - Powiedziała Miki.
- Muszę ? Jestem w końcu Hokage, nic się nie stanie prawda ? - Yukiko zaczął marudzić.
- I dla tego właśnie musisz Skarbie, to twój obowiązek. Idź, potem Ci to wynagrodzę. - Dodała seksownym głosem.
- W takim razie mnie przekonałaś. Idę i dowiem się kto może chcieć coś o takiej porze. - Powiedział i wstał z łóżka. Dzwonek do drzwi dzwonił co chwilę jak by komuś się śpieszyło. - Idę ! spokojnie ! - Krzyknął Yuki. Gdy podszedł do drzwi i otworzył je, przed nimi stał młody chłopak z listem.
- Ważny list dla Pana, niestety nie wiem od kogo on jest, lecz kazano dostarczyć go natychmiast. - wypowiadał chłopak zapowietrzając się.
- Spokojnie młody ! Dziękuje za list, masz tu parę drobnych i kup sobie coś słodkiego za Twoją prace. - uśmiechnął sięYuki
- Dziękuje Panie Hokage ! - Krzyknął chłopiec i pobiegł w stronę najbliższego sklepu. Yukiko zamknął drzwi, poszedł do salonu i zasiadł w fotelu. Otworzył list i zaczął go czytać. Po chwili do salonu zeszła też Miki. podeszła do Yuki'ego, przytuliła się i zapytała. - I jak skarbie było to coś ważnego ? - Wtuliła się bardziej w Yukiko. Yukiko dokończył list, spojrzał na Miki i wydusił. - Musimy posłać po Santane, niestety, nie odbędzie treningu tak jak mu zleciłem, Isao będzie musiał przybyć razem z nim. Muszę udać się do biura i zlecić o posłanie po nich. - Mówił Yukiko lekko wkurzonym głosem.
- Stało się coś tak złego ? - Zapytała zmartwiona.
- Powiem Ci to Kochanie dopiero jak Santana z Isao przybędą, teraz muszę wszystko zorganizować, przepraszam !
- W takim razie leć do biura. - Dodała uśmiechając się do Yukiko. Yukiko tylko się uśmiechnął i kiwnął głową, po czym udał się do Biura.
- Mamy mało czasu Yuki. - Zabrzmiał głos Matatabiego.
- O widzę, że też zdążyłeś przeczytać, to nawet dobrze, wiesz już w jakim bagnie się znajdujemy.
- Masz już jakiś plan ?
- Na taką sytuacje nikt nie jest w stanie obmyślić planu, przynajmniej nie teraz.
Po dotarciu do biura od razu posłał po Santane i Isao. Po paru dniach przybyli do wioski. Od razu przyszli do mojego biura.
- Świetnie że jesteście... - Powiedział.
- Więc po co nas tutaj wezwałeś ? - Zapytał Santana.
- Dostałem pewien list, był związany z ogoniastymi...
[Santana?]
piątek, 4 grudnia 2015
Od Santana [Cd. Yukiko] Do Yukiko
- Dobra, ale po co ci dzieci w ciemnym pokoju ? W dodatku mają uszy i ogony.
- Powiedzmy że pomogą ci w treningu
- Ciekawe jak ?
- Ehh. Te dzieci to lisie demony. Kontrolują uczucia. Dorosłe zazwyczaj powodują że ludzie popełniają samobójstwa.
- Czyli te małe dzieci to piekielne Kurde pomioty ? - zapytałem ze strachem.
- Nie obrażaj moich dzieci - odpowiedział oburzony Isao
- Czekaj czekaj. Czy nie mówiłeś że to nie twoje dzieci?
- Przyzwane.
- Ale nadal dzieci trzymane w ciemnym pokoju. - Powiedziałem gdy kłótnie przerwał goniec z Konohy który wbiegł do domu.
- Santana senpai ! Isao senpai ! Yukiko senpai was potrzebuje ! - Powiedział goniec
- Czuje że będzie to dla ciebie Santano idealny trening. Ruszamy. - Powiedział Isao.
"Świetnie. Nie byłem tu nawet dzień. No nic idę się spakować" - Powiedziałem sam do siebie (i jak później się okazało nie tylko). Ruszyliśmy następnego dnia, gdy dotarliśmy do Konohy, w biurze stał Yukiko i jego nowa dziewczyna.
- Świetnie że jesteście... - Powiedział.
[Yukiko?]
- Powiedzmy że pomogą ci w treningu
- Ciekawe jak ?
- Ehh. Te dzieci to lisie demony. Kontrolują uczucia. Dorosłe zazwyczaj powodują że ludzie popełniają samobójstwa.
- Czyli te małe dzieci to piekielne Kurde pomioty ? - zapytałem ze strachem.
- Nie obrażaj moich dzieci - odpowiedział oburzony Isao
- Czekaj czekaj. Czy nie mówiłeś że to nie twoje dzieci?
- Przyzwane.
- Ale nadal dzieci trzymane w ciemnym pokoju. - Powiedziałem gdy kłótnie przerwał goniec z Konohy który wbiegł do domu.
- Santana senpai ! Isao senpai ! Yukiko senpai was potrzebuje ! - Powiedział goniec
- Czuje że będzie to dla ciebie Santano idealny trening. Ruszamy. - Powiedział Isao.
"Świetnie. Nie byłem tu nawet dzień. No nic idę się spakować" - Powiedziałem sam do siebie (i jak później się okazało nie tylko). Ruszyliśmy następnego dnia, gdy dotarliśmy do Konohy, w biurze stał Yukiko i jego nowa dziewczyna.
- Świetnie że jesteście... - Powiedział.
[Yukiko?]
poniedziałek, 30 listopada 2015
Od Isao [Cd. Yukiko] do Santana
- Wróciłem ! - rzucił w drzwiach. Jednak nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Na myśl nasunęła mu się jedna opcja "Otworzył pokój." W mgnieniu oka pojawił się na górze i stanął przed Santaną.
- Kto. Ci. Pozwolił. To. Otworzyć ?! - wrzasnął na niego. Jednak zza jego pleców wychylił się mały chłopiec. Wyglądał na 7-8 lat. Miał średniej długości blond włosy i lśniące błękitne oczy. Ubrany był w niebieską jukatę.
- Tato. - odezwał się maluch - To dziadziuuuś ? - Przetarł zaspane oczy. Santana wyglądał jakby zobaczył trupa.
- To ty masz dziecko ?!
- Nie ! Znaczy wziąłem go pod opiekę, ale nie jest mój ! Zresztą kto ci pozwolił tu wchodzić ?!
- Eeee, ojciec.
- Jak ojciec?
- No ojciec, bo usłyszałem jakieś jęki, myślałem, że ktoś tam kogoś gwałci. Musiałem to sprawdzić.
- Shōta czemu wstałeś ? - odezwał się głos z pokoju. Santana wychylił się.
- To jest ich dwóch ? - Popatrzył na Isao jak na zboczeńca. - Co ty robisz tym biednym dzieciom ?!
- Choć tu Satoru. Dziadzio przyszedł nas odwiedzić! - Maluchy podbiegły do niego i mocno go przytuliły.
- Jaki dziadzio, co ty im naopowiadałeś Isao ? - Popatrzył na niego złowrogim spojrzeniem.
- Nic, nie wiem skąd im się wzięło, że dziadkiem jesteś. - Wziął dzieci za rękę i zaprowadził do pokoju. Jak chłopcy się odwrócili Santana zobaczył ogony. Isao poszedł z gościem na dół.
- Nie mów nikomu, co dziś zobaczyłeś. - Oparł się o blat i spojrzał na ziemię.
- Jak mam nie mówić ? Przecież to podchodzi pod pedofilię ! A na dodatek mają ogony ! To nie jest normalne !
- Nic im nie zrobiłem i nie krzycz, bo jeszcze usłyszą. W każdym razie te ogony są prawdziwe. - Santana siedział cicho.
- Zdziwiło mnie to, że na początku nie zauważyłeś uszu, ale to szczegół.
[Santana?]
- Kto. Ci. Pozwolił. To. Otworzyć ?! - wrzasnął na niego. Jednak zza jego pleców wychylił się mały chłopiec. Wyglądał na 7-8 lat. Miał średniej długości blond włosy i lśniące błękitne oczy. Ubrany był w niebieską jukatę.
- Tato. - odezwał się maluch - To dziadziuuuś ? - Przetarł zaspane oczy. Santana wyglądał jakby zobaczył trupa.
- To ty masz dziecko ?!
- Nie ! Znaczy wziąłem go pod opiekę, ale nie jest mój ! Zresztą kto ci pozwolił tu wchodzić ?!
- Eeee, ojciec.
- Jak ojciec?
- No ojciec, bo usłyszałem jakieś jęki, myślałem, że ktoś tam kogoś gwałci. Musiałem to sprawdzić.
- Shōta czemu wstałeś ? - odezwał się głos z pokoju. Santana wychylił się.
- To jest ich dwóch ? - Popatrzył na Isao jak na zboczeńca. - Co ty robisz tym biednym dzieciom ?!
- Choć tu Satoru. Dziadzio przyszedł nas odwiedzić! - Maluchy podbiegły do niego i mocno go przytuliły.
- Jaki dziadzio, co ty im naopowiadałeś Isao ? - Popatrzył na niego złowrogim spojrzeniem.
- Nic, nie wiem skąd im się wzięło, że dziadkiem jesteś. - Wziął dzieci za rękę i zaprowadził do pokoju. Jak chłopcy się odwrócili Santana zobaczył ogony. Isao poszedł z gościem na dół.
- Nie mów nikomu, co dziś zobaczyłeś. - Oparł się o blat i spojrzał na ziemię.
- Jak mam nie mówić ? Przecież to podchodzi pod pedofilię ! A na dodatek mają ogony ! To nie jest normalne !
- Nic im nie zrobiłem i nie krzycz, bo jeszcze usłyszą. W każdym razie te ogony są prawdziwe. - Santana siedział cicho.
- Zdziwiło mnie to, że na początku nie zauważyłeś uszu, ale to szczegół.
[Santana?]
piątek, 27 listopada 2015
Od Santany [Cd. Yukiko] do Isao
- No i moja pomoc wyszła trenować. Hmpf. - Powiedział sam do siebie Santana. - Może odwdzięczę się za nocleg jak mu coś ugotuje. Może takoyaki i wołowinę. - Gdy zaczął gotować usłyszał dziwne dźwięki. Zdał sobie sprawę ze dźwięki te, dochodzą z zamkniętego pomieszczenia o którym mówił Isao. "Zaraza. Moja ciekawość nie pozwala mi gotować pod tym obojętnie. Co zrobiłby ojciec ?" pomyślał i się skupił. Wyobraził sobie ojca w szatach i czapce Hokage. - Tato, co mam zrobić? Pomóż mi ! - powiedział do wyobrażenia - Otwórz drzwi Santana.. Otwórz drzwiiii..
-Tato nie zostawiaj mnie, proszę.. - Wyobrażenie ojca znikło i Santana zdał sobie sprawę że rozmawiał z arbuzem. "Dobrze ! Dam radę ! Otworzę drzwi !.. Ale Isao był taki miły.. Aż 5 % homo mi się włączyło." myślał Santana aż nagle ktoś zapukał. "Cholera. Isao trenuje więc nie widzi że ktoś puka. Co zrobiłby ojciec.... Dobra Santana ogarnij się i otwórz" znowu pomyślał i otworzył drzwi. Stał tam Haruko, posłaniec z liścia
- Santana ? To ty ? Dobrze się składa. - Powiedział kurier.
- Taaak ? A czemu ?
- Bo Hokage pomylił liściki i dał tobie niewłaściwy. To miał być ten. Żegnaj kucharzu ! - Powiedział i użył jutsu teleportowania się do wioski. Santana zamknął drzwi i zobaczył co było na liściku. Było tam napisane "Debilu idź potrenować z Isao. On raczej ci pomoże, on też ma bestie.". Santana się zdenerwował i dokończył takoyaki. Gdy skończył gotować, trochę się uspokoił, lecz bardzo się nudził. Stwierdził że nic się nie stanie jak zobaczy co jest w zamkniętym pomieszczeniu. Poszedł więc na górę i otworzył wytrychem drzwi. W tym samym momencie usłyszał głos Isao. "Mam i tak przejebane,więc co mi szkodzi" - Pomyślał Santana.
[Isao?]
-Tato nie zostawiaj mnie, proszę.. - Wyobrażenie ojca znikło i Santana zdał sobie sprawę że rozmawiał z arbuzem. "Dobrze ! Dam radę ! Otworzę drzwi !.. Ale Isao był taki miły.. Aż 5 % homo mi się włączyło." myślał Santana aż nagle ktoś zapukał. "Cholera. Isao trenuje więc nie widzi że ktoś puka. Co zrobiłby ojciec.... Dobra Santana ogarnij się i otwórz" znowu pomyślał i otworzył drzwi. Stał tam Haruko, posłaniec z liścia
- Santana ? To ty ? Dobrze się składa. - Powiedział kurier.
- Taaak ? A czemu ?
- Bo Hokage pomylił liściki i dał tobie niewłaściwy. To miał być ten. Żegnaj kucharzu ! - Powiedział i użył jutsu teleportowania się do wioski. Santana zamknął drzwi i zobaczył co było na liściku. Było tam napisane "Debilu idź potrenować z Isao. On raczej ci pomoże, on też ma bestie.". Santana się zdenerwował i dokończył takoyaki. Gdy skończył gotować, trochę się uspokoił, lecz bardzo się nudził. Stwierdził że nic się nie stanie jak zobaczy co jest w zamkniętym pomieszczeniu. Poszedł więc na górę i otworzył wytrychem drzwi. W tym samym momencie usłyszał głos Isao. "Mam i tak przejebane,więc co mi szkodzi" - Pomyślał Santana.
[Isao?]
czwartek, 26 listopada 2015
Od Isao [Cd. Yukiko] do Santana
Isao pomagał swojemu koledze w załadowaniu skrzyń na wóz. Musiał zawieść je do innej wioski. Podczas pracy zauważył Santane, któremu pomagał z Gyuukim. Podszedł do niego i zagadał.
- Witaj, co cię tu sprowadza ? - Powiedział i uśmiechnął się szeroko, po czym zapytał - Jak się czujesz mając w sobie bestię ?
- A no dobrze. - Odpowiedział mu - Przyszedłem tu, bo podobno ktoś z tej wioski ma do mnie jakąś sprawę. To ty ?
- Nie.
- Bo nie wiem jak się nazywa, ani gdzie mogę go znaleźć.
- Spróbuję ci pomóc. Jak na razie możesz zostać u mnie dopóki nie odnajdziesz owej osoby. Mam duże mieszkanie, więc nie będziesz Przeszkadzał. - Chłopak odłożył ostatnią skrzynię. I zaprowadził Santane do swojego mieszkania.
- Czuj się jak u siebie. - Dom był bardzo duży. Posiadał 2 piętra. Na dole był salon, kuchnia, łazienka oraz pokój gościnny, a na górze 3 inne pokoje. Do jednego nie pozwalał nikomu wejść i zawsze był zamknięty na klucz. Nikt nie wiedział, co się w nim znajduje. Isao przebrał się w luźniejszy strój.
- Idę potrenować. Jak coś to jestem w budynku obok.
[Santana?]
- Witaj, co cię tu sprowadza ? - Powiedział i uśmiechnął się szeroko, po czym zapytał - Jak się czujesz mając w sobie bestię ?
- A no dobrze. - Odpowiedział mu - Przyszedłem tu, bo podobno ktoś z tej wioski ma do mnie jakąś sprawę. To ty ?
- Nie.
- Bo nie wiem jak się nazywa, ani gdzie mogę go znaleźć.
- Spróbuję ci pomóc. Jak na razie możesz zostać u mnie dopóki nie odnajdziesz owej osoby. Mam duże mieszkanie, więc nie będziesz Przeszkadzał. - Chłopak odłożył ostatnią skrzynię. I zaprowadził Santane do swojego mieszkania.
- Czuj się jak u siebie. - Dom był bardzo duży. Posiadał 2 piętra. Na dole był salon, kuchnia, łazienka oraz pokój gościnny, a na górze 3 inne pokoje. Do jednego nie pozwalał nikomu wejść i zawsze był zamknięty na klucz. Nikt nie wiedział, co się w nim znajduje. Isao przebrał się w luźniejszy strój.
- Idę potrenować. Jak coś to jestem w budynku obok.
[Santana?]
poniedziałek, 23 listopada 2015
Od Santany [Cd. Yukiko] do Isao
- Coo za dziad... myśli że będę siedział w tej kuchni całe życie. Zaraz zaraz, a co to takiego ? - Dostrzegłem w pudełku karteczkę. Było na niej napisane "Idź do Chmury, pewien chłopak ma do ciebie sprawę", oraz adres zamieszkania ów chłopaka. Podszedłem do okna i popatrzyłem w stronę Chmury.
- Ten twój kuzyn nie może sam tego załatwić ?- zapytał się głos w mojej głowie. Po krótkiej chwili zdałem sobie sprawę że głosem był Gyuuki.
- Widocznie nie może. Tak poza tym, jak ty się ze mną porozumiewasz?
- To ja głupi synu.
- Oh. Zapomniałem o twojej umiejętności ojcze.
- Santana.. Pamiętaj. Gyuuki znów będzie aktywny za 3 dni, lecz tym razem powinien być spokojny
- Wiem wiem, Yukiko mi o tym mówił. Idę się spakować. - powiedziałem wchodząc na piętro
- Franky... Jestem dumny- wyszeptał ojciec. Uśmiechnąłem się i ruszyłem się spakować. Tradycyjnie- podróż trwała 3 dni. Gdy doszedłem do chmury zobaczyłem chłopaka, który pomagał mi w sprawie z Ósemką...
[Isao?]
- Ten twój kuzyn nie może sam tego załatwić ?- zapytał się głos w mojej głowie. Po krótkiej chwili zdałem sobie sprawę że głosem był Gyuuki.
- Widocznie nie może. Tak poza tym, jak ty się ze mną porozumiewasz?
- To ja głupi synu.
- Oh. Zapomniałem o twojej umiejętności ojcze.
- Santana.. Pamiętaj. Gyuuki znów będzie aktywny za 3 dni, lecz tym razem powinien być spokojny
- Wiem wiem, Yukiko mi o tym mówił. Idę się spakować. - powiedziałem wchodząc na piętro
- Franky... Jestem dumny- wyszeptał ojciec. Uśmiechnąłem się i ruszyłem się spakować. Tradycyjnie- podróż trwała 3 dni. Gdy doszedłem do chmury zobaczyłem chłopaka, który pomagał mi w sprawie z Ósemką...
[Isao?]
Subskrybuj:
Posty (Atom)